Podczas pobytu w obcym mieście, wstaję wcześnie rano i ruszam z aparatem na ulice. Wokół jeszcze pustawo, większość mieszkańców jeszcze śpi. Takie spacery pozwalają na spojrzenie na nieoficjalne oblicze miasta, nieufryzowane i bardzo prywatne, takie od kulis i spod podszewki. W czasie ostatniego krótkiego pobytu w Brukseli zaskoczyła mnie na ulicach wielka sterta worków ze śmieciami, które były poukładane piętrowo. Produkcja z jednej doby? Za chwilę nie było po nich śladu. Zniknęły we wnętrzach śmieciarek.
Ulice zapełnione workami przypominały wnętrzności jakiegoś potwora, który połyka niebywałe ilości różnych rzeczy, przeżuwa je cały dzień, aż w końcu wyrzuca resztki, masę resztek. Bruksela nie jest tu oczywiście wyjątkiem. Wszyscy przyczyniamy się do codziennego rozrostu gór odpadków. Wkrótce pojawiły się śmieciarki, pracownicy służb oczyszczania dwoili się i troili. Wkrótce ulica znów wróciła do schludnego wyglądu, czysta czekała na przechodniów.
Czasami udaje się przypadkowo zrobić ciekawe zdjęcie. Tak było z tą fotografią. W drzwiach stoi młody człowiek zapatrzony w komórkę. Obok niego przechodzi dziewczyna. Przez chwilę młody człowiek spojrzał w kierunku kobiety, ich wzrok się spotkał. W tym momencie zrobiłem zdjęcie. Co sobie pomyśleli?
Zdjęcia wywołałem z pomocą capture one 11. Jest to dobra alternatywa dla adobe lightroom. Jeszcze nie poznałem do końca nowej odsłony, jednak już teraz praca z jego pomocą jest w pełni zadowalająca.