Rano, po rześkiej nocy, przywitało nas piękne słońce. Postanowiliśmy udać się przed śniadaniem na spacer do pobliskiego lasu. Zabrałem ze sobą dwa aparaty.
Nadal probuję się zaprzyjaźnić ze 180mm. Robienie zdjęć z użyciem cyfrowego korpusu nie jest łatwe. Tym razem nie spoglądałem już na ekran aparatu, lecz szacowałem odległość.
Co mnie przekonuje do tego obiektywu, to piękne oddanie kolorów. Są niezwykle żywe. Pewne braki w ostrości są kompensowane właśnie kolorem.
W lesie byliśmy sami (wczesna pora). Piękna zieleń, promienie słońca przebijające się przez gałęzie.
Naszą wędrówkę skończyliśmy przy rozłożystym dębie. Zdjęcia dębu zrobiłem już obiektywem 35mm.