W centrum Menaggio otwarto małą wystawę plenerową z dawnymi widokami miasteczka. Moją uwagę zwróciło jedno ze zdjęć. Widnieje na nim ulica, którą przechodzimy co dnia. Prowadzi od placu Garibaldiego do kościoła św. Stefana. Ciasno zabudowana, na parterze liczne sklepy, restauracje, galerie sztuki. Dzisiejsza ulica nie przypomina jednak tej dawnej, lokale zmieniły swych właścicieli i przeznaczenie, jest tłumniej i pewnie głośniej.
Stopniowe upowszechnianie się fotografii od drugiej połowy XIX wiekustworzyło wyjątkową możliwość utrwalania życia codzinnego, widoków miejscowości, różnych wydarzeń. Te dawne zdjęcia zawsze przyciągają uwagę. W okresie swego powstania były stosunkowo rzadkie, a pozowanie do nich zawsze czymś wyjątkowym. W Menaggio na centralnym placu ? z pewnością z myślą o turystach ? urządzono małą wystawę zdjęć z różnych okresów dziejów miasta. Widzimy na nich nieistniejący już dworzec kolejowy, praczki nad jeziorem, różne ulice.
Moją uwagę zwróciło jedno zdjęcie. Widać na nim jedną z głównych ulic rozpoczynającą się właśnie na Piazza Garibaldi. To świetny materiał do małej analizy i refleksji nad zmianami w miasteczku. Nie znam autora ani roku powstania zdjęcia. Najprawdopodobniej to okres międzywojenny. Fotograf utrwalił chwilę w życiu tej ulicy. Zdjęcia nie wykonano raczej spontanicznie. Fotograf i mieszkańcy musieli się do niego przygotować. Naprzeciwko kościoła św. Stefana znajduje się kilkupiętrowy budynek, który posiada balkony. To właśnie tam fotograf rozłożył swój aparat, by uzyskać najlepszą perspektywę.
Wizyta fotografa w mieście musiała zostać zauważona. Przed sklepami stoją ich właściciele i klienci. Aptekarz w białym kitlu włożył ręce do kieszeni i spogląda w stronę obiektywu. A kim jest młoda dama na balkonie? Córka lub żona właściela księgarni poniżej? A może letniczka? Dochód ze sprzedaży książek nie był chyba zbyt wysoki, bo zestaw usług poszerzono o wywoływanie filmów ?Kodaka?. Osoby z pierwszego planu, tak jak aptekarz, patrzą w obiektyw i poprzez dziesiątki lat na nas. Te dalej idą za swoimi sprawami, spoglądają na wystawy, może nawet nie wiedza, że oto zostały uwiecznione.
W następnych dziesięcioleciach ulica radykalnie się zmieniła. Lokale zmieniły swych właścicieli i przeznaczenie. Fasady przemalowano. Na zdjęciu sprzed lat widać, że kościół św. Stefana i niewielka świątynia po prawej stronie na zdjęciu,św. Marty, posiadają jeszcze zdobione fasady. Pojawiły się latarnie, zmieniono nawierzchnię ulicy.
Można sądzić, że zmienił się też znacząco charakter ulicy. Dzisiaj podporządkowana jest turystom, to z nich właściciele sklepów czerpią główne zyski. Można tu spotkać kiosk z międzynarodową prasą i pamiątkami, butiki z modną odzieżą, galerie sztuki i oczywiście lodziarnie. Kamienice zmieniły się w hotele wabiące pokojami z widokiem na jezioro. Doszły też stada stolików, przez co optycznie plac jakby zmalał. Podobno Menaggio zaczęło przestawiać się na turystów od lat 50.-60. XX wieku, gdy do Włoch coraz częściej zaczęli przejeżdzać obcokrajowcy, zwłaszcza niemieccy i amerykańscy turyści.
Jest jednak chyba jedna rzecz, która łączy oba zdjęcia, te dwie różne epoki.To ? jak sądzę ? wspólne podejście do czasu. Płynie on tu wolniej. Nikt się nie spieszy. Kiedyś, bo było to życie zwykłego miasteczka, teraz, bo przecież jesteśmy na wakacjach? W południe zamykane są główne sklepy w mieście na obowiązkową sjestę. Tłum rzednie, słychać stuk sztućców. Miasto odżywa ponownie dwie godziny później.