Kłodzko trzy tygodnie po powodzi…

Kłodzko, początek października

W drodze powrotnej od rodziny zatrzymałem się na chwilę w Kłodzku. Przeszedłem się głównymi ulicami dolnego miasta. Mimo upływu trzech tygodni, walka ze skutkami powodzi dopiero się rozpoczyna. Na każdym kroku widoczne są sterty zbitych tynków, gdzieniegdzie jeszcze zalanego wyposażenia budynków. Partery budynków składają się z ciągów pustych sklepów, zdemolowanych punktów usługowych i kawiarni… Brudne, często rozbite szyby, łuszczące się napisy reklamowe… Mieszkania na parterze są w podobnym stanie.

Na skrzyżowaniach samochody policyjne błyskają niebieskimi światłami. Gdzieniegdzie słychać głos urządzeń suszących. Wiele miejsc jest nadal trudno dostępnych, woda dokonała tu ogromnych zniszczeń. O sile żywiołu świadczą powalone lub skrzywione latarnie, wypłukane fragmenty chodników, przypadkowe sterty kostki granitowej obok muld zasychającego szlamu.

Otoczenie kościoła Franciszkanów jest szczególnie przygnębiające. Na zawilgoconych murach widać doskonale poziom wody. Murowane ogrodzenie prawie na całej długości zostało powalone, woda wyrwała dziury w chodnikach. Wiele lat temu na murze umocowano wystawę ukazującą dzieje miasta. Zachowała się tylko niewielka jej część. Jeden z banerów informuje o … katastrofach naturalnych nawiedzających Ziemię Kłodzką.

Jeszcze nie tak dawno gwarne ulice, pełne kwiatów i ludzi dzisiaj było opuszczone, przechodzą nimi jedynie pojedynczy przechodnie. Dzień był szary, twarze ludzi także były szare i zmęczone, smutne… Przed Kłodzkiem daleka droga do normalności.

Nieczęsto to robię, ale chciałbym zaapelować. To nie truizm, że każda złotówka wsparcia się przyda. Kłodzcy jezuici od pierwszych dni udzielają poszkodowanym pomoc (link poniżej). Prowadzą także zbiórkę. Zachęcam do wsparcia, bo pomoc świadczona na miejscu przez doskonale zorientowanych w potrzebach wolontariuszy jest nadal bardzo potrzebna.

Poszkodowani to w zdecydowanej większości ludzie, którzy już raz utracili cały dorobek życia, a teraz znów stoją wobec wyzwania odbudowy. Jest już zimno, chłód ciągnie od mokrych ścian. Możemy jednak sprawić, by wprowadzić trochę nadziei i optymizmu, podsycić nadzieje na stopniowa poprawę położenia.

We wpisie zamieściłem zdjęcia z wczoraj. Pracy nad usuwaniem skutków powodzi jest niewyobrażalna ilość, na razie trwa sprzątanie. Potrzeby pozostają więc wielkie, a zainteresowanie opinii publicznej i medium trochę już wygasa. Oto link kierujący do wspomnianej zbiórki: https://jezuici.pl/arka/

Newsletter

Zamawiając Newsletter, akceptujesz zasady opisane w Polityce prywatności. Rezygnacja z subskrypcji jest możliwa w każdej chwili.

* Pole obowiązkowe