Mekka miłośników Leiki

Wetzlar

Wirus dopadł mnie w najlepsze. Od razu uspokoję. Zajęcia na uczelni odbędą się zgodnie z planem. To nie covid czy grypa. To rodzaj szczególny wśród wirusów. Potrafi złapać w nieznanym momencie, nie ma lekarstwa na na niego. Przynajmniej nikt go dotąd nie znalazł. A może i nie szukał?

W drodze powrotnej z konferencji musiałem się zatrzymać w pewnym wyjątkowym miejscu, choćby na krótko. I nie zawiodłem się. W galerii Leiki prezentowano akurat prace Franka Horvata. W kawiarni napiłem się wyśmienitej kawy. Zrobiłem zdjęcie Leiki uratowanej z katastrofy sterowca Hindenburg. Opowiem o tym podczas jutrzejszej rozmowy podcastowej.

Ten wirus jest w sumie bezpieczny, choć wymaga sporego poświecenia…

Zdjęcia zrobiłem dwoma obiektywami stałoogniskowymi 24mm i 35mm.

Newsletter

Zamawiając Newsletter, akceptujesz zasady opisane w Polityce prywatności. Rezygnacja z subskrypcji jest możliwa w każdej chwili.

* Pole obowiązkowe