Do Leica I(A) doszedł dzisiaj odległościomierz. Zakupienie pasującego urządzenia i do tego z epoki (aparat wyprodukowano w 1930 roku) nie było łatwo. Z Austrii paczka szła tydzień. Przewoźnik nie sprawdził się (ups). Nie można otrzymać telefonu do kuriera, podobno wymaga to dodatkowej opłaty. By aparat dobrze się prezentował, wykorzystałem namiot bezcieniowy niemieckiej firmy Yorbay.
Profesjonalne zdjęcia produktu
Ile razy w internecie możemy zobaczyć szybko zrobione komórką zdjęcie takiego czy innego produktu. Często osoby proponujące sprzedaż nie zbają o jakość zdjęć. A szkoda. Proponują produkty, które są wysokiej klasy. Tak się chyba złożyło, że w pierwszej kolejności zwracamy uwagę na te zdjęcia, które wykonano z rozmysłem, z dbałością o światło i szczegół.
Namiot bezcieniowy
Dobrym rozwiązaniem jest zakup namiotu bezcieniowego. Na rynku jest kilka propozycji. Zdecydowałem się na namiot niemieckiej firmy Yorbay. Posiada solidny stelaż, na który naciąga się materiał (od środka jest wyłożony aluminiową folią). Namiot podświetlany jest dwoma panelami ledowymi, których natężenie światła można regulować za pomocą pokręteł umieszczonych na zasilaczu. Do zestawu dołączone są trzy tła, białe, czarne i pomarańczowe. Całość można złożyć w kilka minut. Zdjęcia możemy wykonywać frontalnie, ale także i z góry. Firma w internecie zamieściła krótki filmik instruktażowy, który pokazuje możliwości wykorzystania namiotu w zależności od różnych potrzeb. Zestaw namiotowy umieszczono w poręcznej tobie, łatwej do transportu.
Pierwsze zdjęcia
Aparat umieściłem na statywie. Podłączyłem wężyk spustowy. W czasie fotografowania zmieniałem ogniskowe obiektywu (nie korzystam z obiektywów zmiennoogniskowych). Obróbkę ograniczyłem do minimum.
Niezależnie od wyboru takiego czy innego rozwiązania (mój wpis nie jest reklamą takiej czy innej firmy), warto przed wstawieniem produktu do internetu pomyśleć o jego atrakcyjnej prezentacji. Namiot bezcieniowy świetnie się do tego nadaje.