Wczoraj udaliśmy się na długi spacer. Dzień wcześniej, w sobotę, braliśmy udział w biegu akademickim. Po raz pierwszy biegliśmy z aplikacją (z powodu panującej pandemii była to jedyna możliwość odbycia zawodów). Biegliśmy przez miłoszyckie pola i las. Pogoda nam dopisała. Pokonaliśmy dystans niemal bez wysiłku, nawet mieliśmy na koniec pewien zapas sił.
Natomiast spacer zrobiliśmy po całym dniu siedzenia przed komputerem (taka niedziela?). Pracy nazbierało się sporo, a kolejne terminy jak zwykle gonią. Wziąłem ze sobą oczywiście aparat. Postanowiłem robić zdjęcia przy otwartej przesłonie. Chciałem sprawdzić granice możliwości jednego z moich obiektywów.
Powstały wprawki, ale nie to było najważniejsze. Zachwyciła mnie gra kolorów. Już dawno nie widziałem tak żywej zieleni (wegetacja w tym roku jest trochę opóźniona). Małgosia po drodze zaczęła nagrywać śpiew leśnych ptaków.